czwartek, 24 lipca 2008

ręceprecz a życie płynie

Pracuję dziś nad nowym systemem. Może za kilka tygodni będa wyniki. Obecnie od tych skoków w googlach można dostać choroby morskiej. Najbardziej stabilne są jeszcze ręceprecz odTybetu, a poza tym wyniki latają bez ładu i składu. Wolno dziś idzie, bo rozbity jestem. Może to pogoda, a może wczorajsza rozmowa z przypadkowym facetem. Myślałem sobie o skutecznym mailingu i czekałem na znajomego, gdy zaczepił mnie pewien jegomość prosząc o złotówkę. Nie pił jeszcze, co było czuć, chociaż wyglądał na niedospanego. Ponieważ lubię sobie pogadać z różnymi ludźmi, a jegomość wdzięczny był niezwykle, a myśli o Tybecie i frazie ręceprecz odTybetu poszły dokładnie precz, wdałem się w gadkę. Facet niby wyszedł z więzienia i drugi dzień szuka roboty. To że siedział, wiem na pewno, bo zadałem mu kilka pytań, na które znałem odpowiedź. Faktycznie, zabił pasażerkę samochodu, który prowadził. Niewiele podobno pamięta, tylko tyle, że uderzył prawym bokiem w latarnię. Jechał niby ładną bmką  sprowadzoną z Holadnii. Mniejsza o szczegóły, ale dostał sześć lat. Nie dodał tylko, że wcześniej już był notowany. I tak sobie myślę, że gość wyszedł po sześciu latach do kompletnie innego świata. Drogi, domy, chodniki, wszystko się rozrasta, LCDki poniewierają się w każdym biurze - świat się zmienił. 6 lat temu nie było nas w Unii, a rynek pozycjonerski był, jaki był. Okej, przesadziłem, Polska zawsze sobie dobrze radziła z pozycjonowaniem. Ale jeśli to prawda, to szkoda człowieka. Każdego szkoda. Tybetańczyków też. Fajnie byłoby dostać się na pierwszą stronę. 

Brak komentarzy: