piątek, 8 sierpnia 2008

pościel i obrusy

Trudno, pomyślałem sobie i strzepałem resztkę szklanych perełek z kołdry. Obok zwisającej mokrej pościeli, na nowym dywanie rosła czerwona plama wytrawnego wina. Cała pościel i obrusy są do prania. A dywan? Do wyrzucenia? Przez chwile zapomnienia tyle strat! Pochłonęła mnie powieść pewnego znanego mistrza grozy i zapomniałem, że trzymam w ręce duży kielich pysznego wina. Może nie było tak dobre, jak myślałem, bo w przeciwnym razie skupiłbym się tylko na nim? Poszedłem do kuchni po ręczniki i miotłę. Co za wieczór...
Dobrze, że mieszkamy dlaeko odTybetu, ręceprecz od atłasowej pościeli. Nie wyrzucę jej jeszcze. Tam ludzie śpią gdzie popadnie i nie maja takich warunków, jak my tutaj.

Brak komentarzy: